-Czemu do nich nie wrócisz?-Spytałem.Crying nie odpowiedziała.Nagle usłyszałem jakieś wołanie:
-Despero!!
~Madzia?~Szepnąłem i odwróciłem głowę.
Poczułem jej uścisk i uśmiech.
-Dziadku?Czemu on ma białe oczy?!-Spytała nagle odsuwając się od mnie.
-Jest ślepy.-Odpowiedział leśniczy.
-Ale na zawsze?-Spytała Madzia.Pierwszy raz w życiu było mi żal i chciało mi się płakać.Madzia miała w sobie tyle nadziei,a nie wiedziała że nic się na to nie poradzi.Z auta wyszedł chyba tata Madzi,bo tylko on śmierdział tak jakimiś perfumami.
-Tato?Czemu nie zabierzesz go do weterynarza?Może coś poradzi?-Powiedział i spojrzał się w moje białe oczy.Crying podeszła do mnie bliżej.
-Ale to tylko marnowanie pieniędzy.-Odpowiedział leśniczy,ale tata Madzi upierał się,aż leśniczy uległ i zabrano mnie do weterynarza.Crying pojechała z nami.Po paru minutach byliśmy na miejscu.Zabrano mnie do jakiegoś gabinetu i film mi się urwał.Obudziłem się...czułem się jak bym spał wieki...otworzyłem oczy i...WIDZIAŁEM!Zeskoczyłem ze stołu na którym leżałem i zacząłem skakać z szczęścia.Do gabinetu wpuszczono Crying i całą rodzinę.
-Ja widzę!Naprawdę!Widzę!-Cieszyłem się i przytuliłem Crying z szczęścia.
(Crying?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz