To miał być zwyczajny poranek. Wstałem i leniwie otworzyłem oczy. Otrzepałem się z liści, i powolnym krokiem zbliżyłem się do strumienia. Zanurzywszy weń język, zacząłem chłeptać. Gdy napiłem się już wystarczająco, podniosłem łeb. Przed oczami, mignęło mi coś rudego. Po chwili, moim oczom ukazał się pokaźnej postury, rudy pies. Popatrzyłem na niego, a o na mnie. Powiedziałem:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. - Odparł Pies.
Wtem, przypomniałem sobie, że słyszałem kiedyś o tzw. "sforach". Pomyślałem, że może ten pies należy do jakiejś, i jest stanie mi coś powiedzieć na ten temat.
- Czy wiesz może coś o jakiejś okolicznej psiej sforze?
- Tak, wiem. - Odparł pies. Przez chwilę, jakby szukał słowa, a potem rzekł:
- Tak się składa, że jestem byłym psem Alfa tej sfory. Pokazać ci ją? - Kiwnąłem głową. Razem z psem, udałem się w kierunku wschodnim. Po chwili milczenia, zapytałem:
- Jak się nazywasz?
- Jestem Maxwell, a ty?
- Kolumbo.
- To tu! -Zawołał, pokazując mi polankę pełną psów.
- Chodź! Przedstawię cię Keyrze.
( Keyra? Maxwell?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz