Rankiem wstałam, aby pozbierać sobie parę roślinek na śniadanie . Cameron jeszcze spał. Ognisko jeszcze lekko się paliło . Ugasiłam je wodą z jeziorka . Cameron się obudził i przeciągnął . Uśmiechnął się do mnie i bez słowa poszedł upolować sobie coś na posiłek . Pies długo nie wracał , więc zaczęłam się trochę martwić . Weszłam do koszar, a Cam na mnie naskoczył i oboje wpadliśmy cali do jeziora .
- Cam, oszalałeś - powiedziałam śmiejąc się
- No może trochę - odparł pies również się śmiejąc
Zaczęliśmy się bawić w wodzie . Później wyszliśmy na brzeg i się wytrzepaliśmy . Powoli wracaliśmy do sfory .
<Cam ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz