W oddali była mgła. Przez nią widziałem jedynie Czekoladowo - białą
sylwetkę, która po chwili znikła. Usłyszałem szczekanie. Pobiegłem w tą
mgłę. Teraz nie widziałem już nic. Jednak dalej biegłem za głosem. Po
chwili zauważyłem suczkę Border Collie.
-
No witam, proszę pana. - suczka przygwoździła mnie do ziemi. Potem
wzięła kamień i rzuciła mi o głowę. Straciłem przytomność. Obudziłem się
w jaskini, obok mnie ognisko. Wyszła suczka mojej rasy.
- Eeee...? - popatrzyłem na nią niepewnie.
- Co eeeee? - rzuciła. - Jestem Keyra.
- Leonard. Mów mi jednak Leo.
Keyra popatrzyła na mnie z zaciekawieniem po czym...
<Key?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz