Wolno i spokojnie przechadzałem się po łące. Dzień był wyjątkowo ładny, mimo chmur, doszczętnie zakrywających słońce. Zimne powietrze mnie orzeźwiało, było naprawdę wspaniałe. Podniosłem głowę i zapatrzyłem się w chmury. W pewnym momencie centralnie na mój nos spadła kropla deszczu. Pierwsza z miliona, decyliona kropel które po chwili lunęły prosto na mnie, na trawę, na drzewa. Przez chwilę zastanawiałem się co robić... Do jaskini daleko, do lasu daleko... Ogólnie rzecz biorąc, tam gdzie mógłbym schować się przed deszczem, tam miałem daleko.
- No świetnie, po prostu świetnie! - burknąłem do siebie sarkastycznie. Postanowiłem, mimo dreszczy wstrząsających moim ciałem, nie zwracać uwagi na deszcz. Rozejrzałem się. Suche, oklapnięte i przytknięte do ziemi kroplami deszczu źdźbła trawy, wyschnięte, połamane kwiaty... Jesień pełną gębą! I jeszcze ten deszcz... Eh... Szkoda gadać. Tęskniłem za słonecznymi, letnimi dniami, za wygrzewaniem się na słońcu leżąc w trawie...
- Przestań Figaro. - upomniałem się surowo. - To nie jest czas na wspominanie 'starych dobrych czasów'. Każda pora roku jest piękna, musisz tylko umieć to dostrzec.
I pełen optymizmu ruszyłem na przód. I tak truchtałem przed siebie, zauważając i podziwiając rzeczy, na które wcześniej nie zwracałem kompletnie uwagi w przekonaniu, że jesień jest zła - jak pięknie wyglądają drzewa z kolorowymi liśćmi, jak cudownie mieni się kolorami mokra pajęczyna... I z takimi, dość filozoficznymi, przemyśleniami zagapiłem się i omal nie wpadłem na jakąś suczkę. W ostatnim momencie zauważyłem ją kątem oka i zsunąłem jej się z drogi.
- Ups, przepraszam! - zawołała. - Kompletnie się zagapiłam.
- Ja tak samo. - odrzekłem po czym przyjrzałem się suczce. - Jesteś Jagara, prawda?
- Tak. A ty? - spytała, choć miałem wrażenie, że raczej z grzeczności niż z ciekawości.
- Figaro. - przedstawiłem się.
- No dobra, ja już idę. - wyminęła mnie i odeszła parę kroków.
- Wracasz do sfory? - spytałem za nią.
Westchnęła ciężko.
- No... A co?
- Nic. Bo ja też zamierzałem wracać... Może pójdziemy razem...? - zaproponowałem. Wydawało mi się jednak, że Jagara chyba nie miała na to zbyt wielkiej ochoty. Czekałem na jej odpowiedź. Po chwili powiedziała:
-...
<Jagara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz