Wskoczyłem w śnieżną zaspę, czując jak mroźne, przezroczyste kryształki
oplatają moje ciało. Byłem szczęśliwy. Lekka mgła unosiła się nad
oszronionymi drzewami. Wypuściłem z płuc ulotną parę i stanąłem na
cztery łapy. Mój nos, łeb, grzbiet, ogon pokrył puszysty śnieg.
Otrzepałem się. Puściłem się biegiem przez polanę. Nagle poczułem pod
poduszkami śliską, czysto gładką taflę i właściwie bez woli jechałem po
lodzie. Po paru sekundach uderzyłem w coś miękkiego i przewróciłem się.
Lekko skonsternowany potrząsnąłem pyskiem i uniosłem wzrok na postać.
Pomogłem jej wstać i usiadłem.
- Przepraszam, to moja wina. – powiedziałem, przekrzywiając głowę. – Red jestem. – dodałem.
{Crying?}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz