Przerażona suczka tuliła się do mnie trzęsąc się jak galareta. Objąłem
ją delikatnie i mimo woli, uśmiechnąłem się pod nosem. Kto by pomyślał,
że taka odważna suczka, boi się burzy. Kiedy Jagara trochę się
uspokoiła odsunęła się ode mnie z zawstydzoną miną.
- To... yyyy... to ja... już... pój..dę...- wyjąkała.
- No co ty! Nigdzie nie idziesz! - zaoponowałem. - Zostaniesz tu na noc. Nie puszczę cię w taką pogodę.
- Nie, nie... ja... ja nie chce... wam przeszkadzać...
I wtedy huknął piorun. Suczka podskoczyła i pisnęła.
- Spokojnie. - przytuliłem ją do siebie. - Sad już przygotowała ci posłanie. Chcesz się położyć?
Skinęła głową.
- I jak tam? - spytała Sadness podchodząc do nas.
- Chyba dobrze. - mruknąłem. Odprowadziłem Jagarę na jej posłanie składające się z liści i mchu. Położyła się, a ja obok niej.
- Jak się czujesz? Lepiej już? Nie bój się... - szepnąłem.
<Jagara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz