Szłam powoli w stronę sfory.Nie dawno stoczyłam walkę z wilkiem w
lesie parę kilometrów stąd.Pokonałam go,ale zanim go zabiłam zdążył
przeciąć mi łapę,która strasznie krwawiła.Czołgałam się resztkami sił po
ziemi.Na horyzoncie widniał las...ten las...las należący do naszej
pięknej sfory.Doczołgałam się w pół godziny.Wszyscy schodzili mi z drogi
jak trędowatej.Szeptali coś między sobą.Strzelałam oczami w każdą
stronę.Wtedy resztkami sił wstałam i pokuśtykałam do swojej
jaskini.Szczęście miałam,że znałam się na ziołach.Zerwałam parę i
przyłożyłam do rany.Poza sforą takie nie rosły.Nagle zobaczyłam,że Av
idzie w moją stronę.
(Av?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz