Jak zwykle wyszłam z domu około 11 . Poszłam do lasu,aby trochę pobiegać i rozruszać kości . Niebo było przejrzyste , nie było ani jednej chmurki . Znalazłam strumień i się napiłam . Woda była zimna i krystalicznie czysta . Siedziałam na brzegu . Nagle niedaleko mnie przebiegła jakaś postać . Nie miałam wątpliwości . To był jakiś pies . Biegł z czymś w pysku . Pewnie wracał z polowania .
- Stój ! - krzykęłam
Pies się nie zatrzymał, więc pobiegłam za nim . Dogoniłam go przed wodospadem . Złapałam za łapę i powaliłam na ziemię .
- Ej, za co? - zapytał zdziwiony
- Nie chciałeś się zatrzymać. Poza tym gdzie tak pędzisz ? - zapytałam
- Nie twój interes - odparł podnosząc się z ziemi i idąc w swoją stronę
- Idę z tobą - dodałam
- ...
<Banshee ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz