Kiedy przebywałem poza sforą czułem się taki obcy...nie
stąd...inny.Postanowiłem spróbować zaryzykować i pójść do Alfy i
poprosić o ponowne przyjęcie.Wszedłem nie pewnie do jej
jaskini.Pokłoniłem się i zacząłem z Nią rozmawiać.Po paru minutach
pozwoliła mi znów dołączyć.Strasznie się cieszyłem i pognałem do naszej
jaskini.Jednaka nie było w niej Rain.Zacząłem węszyć.Po krótkim czasie
trop doprowadził mnie do drzewa pod,którym siedziała smutna
Rain...patrzyła się w ziemię.Nigdy nie widziałem jej w takim
stanie.Podszedłem do niej powoli i cicho.Nawet mnie nie zauważyła.
-Co się stało?-Spytałem i usiadłem obok niej.
(Rain?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz