-Aaa!-krzyknęłam zaskoczona.
Już nawet nie można w spokoju wyjść na spacer.Ta gałąź nie pojawiła się
znikąd,a tym bardziej z drzewa.Szybko uruchomiłam mój nos i zaczęłam
węszyć pośród liści.Ku mojemu zdziwieniu,ze sterty liści wystawał jakby
nos?Podeszłam bliżej.Po paru sekundach ze sterty wynurzył się ogon.A ja
znowu się wywaliłam,jak to ja.Dopiero po chwili zorientowałam się iż
upadłam na jakiegoś psa.
-Przepraszam-powiedziałam ocierając się z brudnej ziemi...
<Clif?Brak weny :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz