- No i co robisz?! - syknąłem zsuwając się na bok.
- Jasne, to MOJA wina, że TY wparowałeś mi w tyłek. - warknęła patrząc na mnie z pode łba.
- No dobra. - odparłem siląc się na uprzejmość, mimo, że byłem ostro poirytowany. - Przepraszam...
Jagara wyglądała jakby już miała odpowiedzieć jakimś wrednym, zjadliwym tekstem, ale opamiętała się i mruknęła tylko:
- Idziesz czy nie? - po czym nie czekając na mnie, ruszyła galopem przez las. Tym razem udało mi się biec jej tempem i byłem tylko parę metrów za nią. Swoją drogą, szybko biegała, jak na suczkę, która bądź co bądź, była ode mnie mniejsza. W pewnym momencie znów się zatrzymała. Byłem na to przygotowany i wyminąłem ją stając obok.
- Co jest? - spytałem. - Przestraszyłaś się czegoś...?
- Ja i strach?! Chyba cię pogięło! - oburzyła się i dumnie podniosła głowę.
- No to czemu tak ciągle się zatrzymujesz? - spytałem patrząc na nią pytająco.
<Jagara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz