sobota, 8 listopada 2014

Od Mitry do Maxwell'a

Szłam i szłam przez pustkowie, nie mając nadziei na znalezieni lasu . Przede mną ukazała się mała zielona kropka . To był las . Pobiegłam ile sił w nogach . W końcu dotarłam . Zieleń . Wpatrywałam się w nią z zachwytem, ponieważ wiele dni chodziłam po pustyni .
- Woda ! - krzyknęłam z zachwytu widząc strumień .
Nabrałam wody z policzki i wolno ją połknęłam
Nie no, ale tu super, zostaję ! - postanowiłam
Nagle zauważyłam rudy punkcik w dali .
Pobiegłam tam cichaczem i wypatrywałam zza krzaka . W końcu nadeszła ta chwila.
- Buuu !!! - krzyknęłam wyskakując zza krzaku
- Aaaaa !!! - krzyknął pies
- Hahahaha !!! - śmiałam się tarzając się po ziemi
- Rzeczywiście, bardzo śmiesznie - dodał pies sarkastycznie
- Jestem Mitra - podałam jej łapę dalej się śmiejąc
- Maxwell - odparł
- Jestem w twojej sforze ! - krzyknęłam
- Że co ?! - zapytała zbulwersowany
- To co słyszysz - dodałam
- No dobra - dodał Maxwell wiedząc, że się nie odczepię, kiedy tego nie potwierdzi
- To super ! - dodałam szczęśliwa
- ...

<Maxwell ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz