Uśmiech zszedł mi z pyska i spuściłam wzrok.Chciałam już odejść i pobyć
trochę sama...sama.Nie miałam już nadziei,że Av jeszcze mnie kocha.Bo
kto kochał by osobę,którą wywalono z sfory?No właśnie.Wstałam
spuszczając łeb i kierowałam się w stronę wyjścia.Jednak Av zatrzymał
mnie.
-Wishy...
Westchnęłam tylko i odwróciłam się w stronę Ava i zaczęłam się patrzeć w jego oczy.Ukrywałam łzy i starałam być się twarda.
(Av?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz