W jaskini mi się nudziło, więc wyszedłem. Zacząłem truchtać wesoło w stronę mojego ulubionego miejsca. Pięknie tam było. Niektórzy nie zauważają, jak piękna może być leśna droga...
No cóż. Powróćmy do spaceru.
Chodziłem po tej ścieżce.
Jednak w oddali zauważyłem sylwetkę psa... nie... suczki.
Podbiegłem.
- Hejunia! - wykrzyknąłem przy suczce, która okazała się być mojej rasy.
- Co? Zaś pies który będzie się do mnie zalecał? - fuknęła. - Dobra. Jestem Arkadia. - dodała po chwili.
- Leonard. - uśmiechnąłem się. - Ale... czemu niby mam się do ciebie zalecać?
<Arkadia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz