czwartek, 18 grudnia 2014

Od Kolumbo C.D. Siempra

- A no widzisz... - Przekrzywiłem łeb.
Suka zaśmiała się.
- Zabawnie tak wyglądasz! - Śmiała się nadal.
- A wracając do tematu... - Położyłem mocny nacisk na słowo "temat". Suczka z trudem przestała się śmiać. Dałem jej sygnał, by poszła za mną. Biegliśmy truchtem przez lasek, ale nagle Siempra się zatrzymała.
- Czekaj... - Zatrzymała mnie.
- O co chodzi?
- Czujesz? Zapach krwi...
- Może jakieś zwierzę się skaleczyło. - Jęknąłem obojętnie, chcąc już iść.
- Ale... - Mruknęła niepewnie - sprawdźmy to. Może komuś się coś stało.
- To tam! - Usłyszałem krzyk Siempry, która ponaglała mnie do pójścia ze sobą. Suczka pobiegła przez zarośla, podążałem za nią. Gdy usłyszałem pisk, wyprzedziłem ją i po kilku minutach znalazłem się przy drzewie, do którego przyczepione były sidła. W sidłach tkwił... szczeniak. Maluch miał czerwoną obrożę, która świadczyła, że ma właścicieli. Siedział i piszczał.Po chwili przybiegła Siempra. Widząc pieska,
zapytała:
- Co to za maluch? To on piszczał?
- Tak. Znalazłem go...
( Siempra?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz