wtorek, 16 grudnia 2014

Od Carybuu CD Lauren

  

Ziewnąłem szeroko, wyginając grzbiet.
To tylko sen.- mruknąłem przyjaźnie. Jednak sam nie byłem tego taki pewny.
- Jednak nie bez powodu pojawił się w  twoim śnie - snuła teorię Ruda - Podobno postacie w snach, kiedyś spotkało się w rzeczywistym życiu... mógł to być zwykły przechodzień lub coś.... Spotkałem Monte?
- Nigdy kogoś takiego nie widziałem... - mruknąłem wzruszając ramionami. Lauren znowu zamyśliła się.
- Chodźmy na spacer! - zaproponowała nagle.
- Że co?
 -Chodź - pociągnęła mnie ze sobą. Byłem trochę zdziwiony ale śmiało ruszyłem. Lauren prowadziła mnie przez różne ulice. Sam nie wiedziałem gdzie idziemy, jednak ona widocznie miała gdzieś pożądany cel.
- Emm... Jesteś pewna gdzie idziemy?
 Nie odpowiedziała. Zaczęliśmy się poważnie oddalać. Nagle drogę zagrodziła nam wiewiórka. Chwila... to była chihuahua.  Miała wielkie sterczące uszy i wypukłe gały. Stanęliśmy zdziwieni.


- Dalej nie przejdziecie! - pisnęła cienkim głosem - To moja granica.
- Hej, kolego, tutaj każdy może sobie chodzić - burknąłem. - To miejsce publiczne.
- Wcale nie, to moja ulica! - warknęła. Spojrzeliśmy po sobie.
<Lau?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz