środa, 17 grudnia 2014

Od Lauren do Leeloo

Chodziłam uśmiechnięta po łące, co jakiś czas patrząc na mój brzuszek. Nagle natknęłam się na dobermana. Wystraszyłam się nieco. Pies miał kilka ran i blizn. Struchlała zapytałam:
- Czy... nie powinien tego obejrzeć medyk?
Pies popatrzył na mnie. Nie było to złe spojrzenie. Normalne...
- Poradzę sobie. - mruknął. - Jestem Leeloo.
Uśmiechnęłam się. Już się go nie bałam.
- Lauren. Miło mi cię poznać. - podałam mu łapę...
<Lee?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz