-Nie przesadzaj.-Powiedziałem i oparłem przednie łapy o drzewo by
określić jego wysokość.Wreszcie odszedłem o parę kroków i biorąc lekki
rozbieg skoczyłem na drzewo wbijając się w nie pazurami.Wdrapałem się na
dużą przed ostatnią gałąz.Rozejrzałem się po ośnieżonej polanie i aż
przeszedł mnie dreszcz.Na horyzoncie widniało parę czarnych sylwetek.Z
daleka wyglądały jak czarne plamki.Raczej nie wyglądały jak psy z naszej
sfory.Zszedłem szybko z drzewa i powiedziałem wszystko Rain.
(Rain?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz