
- Tak... koty. Sieją tu wiele zniszczeń. - westchnął Trou. - Zjadają nas, niszczą tymi pazurami nasze domy...Jest ich tu pełno!
- Kotów? - zmieszałem się z lekka.
Wiewiór popatrzył na mnie z irytacją.
- A czego? Kangurów?
- No tak... - westchnąłem. - Opowiadaj dalej.
Trou chrząknął i zaczął ponownie:
- Jest tu gang kotów. Znam każdego z nich. Wiele razy ich słyszałem. Ich szefem jest pewna kotka. Angora, z resztą. Dlatego jej usługują. - powiedział Tro. - O nie! Idzie tu!
Odwróciłem się, lecz niczego, ani nikogo nie widziałem poza mną i wiewiórem Trou.
Nagle zauważyłem biały kłębek sierści. Był blisko. Przeobraził się w sylwetkę kotki.
- To ona... kryj mnie! - szepnął Trou i schował się w mojej sierści...
<C.D.N>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz