Uśmiechnąłem się tylko pocieszająco do suczki, jeszcze raz spojrzałem na grób Margaret i powoli odszedłem. Amiga ruszyła za mną.
- Dzięki niej żyję... - powiedziała, a oczy miała szklane.
- Też jej wiele zawdzięczam i uwierz mi, wiele bym dał, żeby żyła... Wszystko co mam oddałbym dla niej...
<Ami? Wena śpi! :o >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz