Odsunąłem się kilka kroków.
- Sory no... nie interesują mnie takie klimaty. Ja chcę być wolny. Bez obowiązków. Sam. Jako kawaler, bez pomocy przy boku. Nie lubię towarzystwa, a jakby... no wiesz. To "partnerstwo" to... to wtedy były by tu tłumy psów itd. Ja... chcę być wolny. Jeśli chcesz, to mogę znaczyć coś więcej dla ciebie, lecz ty dla mnie jesteś przyjaciółką... - popatrzyłem na nią.
Wyszedłem z jej jaskini i wrzuciłem martwego wilka do morza.
Poszedłem po woli w stronę lasu. Stanąłem przy wielkim dębie i zacząłem skrobać korę. Potem już zdrapywałem ją do gołego pnia. Nagle wyczułem zapach Ami...
<Amiga?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz