Wtedy Nero uśmiechnął się do mnie lekko i powiedział:
-Jak chcesz to możesz iść...
Skinąłem tylko głową i odszedłem.Nie spałem całą noc błąkając się po sforze.Głównie to siedziałem na drzewie nucąc pod nosem piosenki,które kiedyś śpiewałem z Crying.Tęskniłem za nią,ale czy ona za mną tęskni?Wątpię...Oparłem się plecami o dużą gałąz i zacząłem obserwować srebrzysty księżyc.Powoli zachodził robiąc miejsce słońcu i nowemu dniu.Dawało mi to nadzieję na kolejny dzień.Zeskoczyłem z drzewa tym razem nie robiąc salt i poszedłem na wielką polanę gdzie zawsze rano zbierała się sfora Charliego.Szedłem ze zwieszonym łbem.Chciałem ogłosić,że odchodzę.Nie chciałem informować o tym Nero...nie chcę patrzeć na jego łzy.Wszedłem na polanę dumnym krokiem z wypiętą klatką piersiową do przodu.Na wysokiej skale siedział już Charlie razem z swoją partnerką Arami.Pokłoniłem się nisko i podniosłem wzrok ku górze.
-O co chodzi?-Spytał Charlie widząc moje lekkie wahanie się.
-Odchodzę...
-Rozumiem...będziemy cię pamiętać.-Uśmiechnął się,a ja odwróciłem się licząc,że mogę odejść jednak Charlie mnie zatrzymał.
-Czego?!-Warknąłem.
-Chciałbym żeby cała sfora się z tobą pożegnała.-Powiedział.Westchnąłem i przewróciłem oczami.Po paru minutach na polanie zebrała się cała sfora.Nawet Nero.Podszedłem do każdego,podałem łapę no i się pożegnałem.Wreszcie podszedłem do Nero.Zniżyłem się i posłałem mu lekki uśmiech.On przytulił mnie mocno,a kiedy popatrzyłem się na Charliego on popatrzył się na mnie z wyrzutem.
-Nero?-Spytałem.
-Tak?
-No nie wiem.Czy chciałbyś pójść ze mną?-Spytałem.
-A czemu nie?-Zaśmiał się.
Wtedy Charlie się uśmiechnął,a ja puściłem mu oko.Wtedy wstałem i powiedziałem:
-Adiós mi amigo!
Charlie skinął głową,a ja poszedłem do przodu.Nero za mną.Po paru godzinach dotarliśmy do sfory.
The End
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz