poniedziałek, 1 grudnia 2014

Od Baraccy Do Maxwell'a

I znowu w tym zimnym lesie. Niedawno no dobra jakiś tydzień temu byliśmy w domu i teraz jesteśmy w sforze. Hmm..Rodzice puścili nas na dwór a mi jest zimno ale po co wracać? Nie chce mi się. A poza tym jestem daleko od jaskini. Poszłam pod jakieś drzewo chyba sosnę. Jakoś mnie za specjalnie nie ogrzewa ale spoko. Nagle zobaczyłam jakiegoś psa. Poderwałam się z miejsca i pobiegłam do niego krzycząc
-Tatooo!-krzyczałam. Gdy dobiegłam ujrzałam rudego jak wiewiórka psa. Zaczerwieniłam się. Ale pomyłka.. Po chwili zaczęłam się tłumaczyć.
-Przepraszam myślałam ,że jesteś moim tatą.. bo mi tak zimno no i chciałam..eh dobra mniejsza..-położyłam uczy.
-Nic się nie stało.-uśmiechnął się pies.
-Jestem Baracca a ty?-zapytałam skacząc jak szalona
-Maxwell..-odparł.
-Bawimy się w berka?-zapytałam z nadzieją.
(Maxwell?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz