- Nie ma za co - uśmiechnąłem się. Suczka zamerdała ogonem, ale po chwili jej łapa lekko się ugięła.
- Em ... Co się stało? - spytałem patrząc się uważnie na nogę suni.
- A ... nic ... - spróbowała wyprostować nogę.
Zrobiłem minę: "Okey ... Uznajmy że nic nie widziałem" i w mgnieniu oka wskoczyłem w kupę liści.
Suczka prychnęła śmiechem.
- A ty co? - spytała nadal krztusząc się ze śmiechu, kiedy zobaczyła moje oczy spod liści. - eee
- Clif - powiedziałem a kupa liści w której siedziałem poruszyła się.
- Lexi .. - odpowiedziała jednak nie skończyła swojego powitania bo sama potknęła się o kamień i wpadła do liści tak że było widać tylko jej ogon.
- Chowanego ! - zawołałem i przeturlałem się w inne miejsce.
<Lexi? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz