- Albo jajecznica - potaknęliśmy głową na zgodę.
- Jajecznica była by okropna - przyznał Kay.
W końcu matka wyszła ze spokojną miną jednak było widać że gotuje się w niej złość.
- Za mną - powiedziała jakby z zaciśniętymi kłami. Poszliśmy posłusznie. Zaprowadziła nas do szczeliny w której najczęściej się bawimy albo śpimy. Weszliśmy i w końcu matka wyrzuciła swą złość.
- ILE .. RAZY .. MAM ... POWTARZAĆ ... ŻE ... NIE ... MACIE ... BIEGAĆ PO JASKINIACH! - mówiła urywając by wziąć oddech ale przy końcu wrzasnęła.
- Jasne mamo - odparł Kayo starając się zachować niewinny ton.
- Tak jest! - zasalutowałem i brat zachichotał.
<Kayo? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz