Zanurkowaliśmy. Przepłynęliśmy kilkaset metrów i wypłynęliśmy. Byliśmy
niedaleko drugiego brzegu, bo jezioro nie było specjalnie duże.
Gdy dopłynęliśmy do brzegu i wyszliśmy na niego, wilków już nie było.
Zdziwiliśmy się. Woda była zimna, bo zbliżała się zima. Udaliśmy się w
kierunku sfory. Trzęsliśmy się z zimna. Weszliśmy do mojej jaskini, bo
była najbliżej. Opatuliliśmy się i siedzieliśmy.
- Patrz śnieg- powiedziała w końcu Manga
- Nom. Fajnie- dodałem w odpowiedzi
- Mieliśmy szczęście- odparła Manga
- Tak. Myślałem, że mnie zostawiłaś- powiedziałem i wstałem
- Ja?- powiedziała zdziwiona- Wiesz ja tak nie robię- uśmiechnęła się
- Wiem. Bo przyszłaś potem po mnie- zamerdałem ogonem
(Manga? Wiem drętwienie ten dialog, ale jakoś mi wena ucieka)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz