Zaczęła się zabawa.Odwróciłam się i zaczęłam liczyć do 10.
-1...2...3...4...5...6...7...8...9...10...SZUKAM!-powiedziałam odwracając się i mierząc wzrokiem cały teren wokół mnie.
Mój zmysł węchu znowu się uruchomił i zaczęłam bacznie szukać.Po chwili poszułam ,że z drzewa lecą gwałtownie warstwy białego puchu.
~Czyżby śnieg?!~-pomyślałam.
Byłam bardzo podekscytowana tym odkryciem.Podniosłam łeb w górę i ujrzałam...zawiodłam się.Na gałęzi siedział Clif i zdrapywał białą hubę z drzewa na drobny mak.Byłam wściekła.
-Co ty robisz?-powiedziałam patrząc na psa...
<Clif?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz