- Oh, to żaden problem - uśmiechnął się tata po czym spojrzał na mnie:
- Widziałeś gdzieś Jannet?
- Eee - obróciłem głowę - Nie.
Avatar poklepał mnie po głowie i poszedł w stronę jeziora.
Odwróciłem się do Iris.
- A są tu jakieś dhy? - spytałem przekrzywiając łeb.
- Eh .. Chodzi ci o dachy ? - zaśmiała się - Nie tutaj nie ma ... A skąd ci przyszło do głowy?
Wzruszyłem ramionami.
- A gdzie można znaleźć dh .. dachy? - zamerdałem ogonem.
- Oj w mieście - uśmiechnęła się.
- Idziemy? - zacząłem przeskakiwać z nogi na nogę i merdając coraz bardziej ogonem.
<Iris? Brak weny ...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz