niedziela, 14 grudnia 2014

Od Despero do Terry

Dziś wstałem z samego rana.Wyszedłem przed jaskinię i przeciągnąłem się ziewając tak jak zawsze.Teraz tylko zostało coś przekąsić.Kiedy ruszyłem się z miejsca poczułem ból w ogonie.
-Przeklęty Ender.-Syknąłem patrząc na ranę na ogonie.
Poszedłem powoli do lasu.Wszystko było takie białe!No,a ja byłem brązowy.To utrudniało mi polowanie.Nagle moim oczom ukazała się jakaś suczka.Pewnie Terra.Czaiła się na jelenia.Wspiąłem się na najbliższe drzewo i skakałem po kolejnych aż nie doskoczyłem do drzewa pod którym stała suczka.Postanowiłem zrobić jej kawał.Kiedy upolowała jelenia i chciała już go zjeść rzuciłem gałęzią z drzewa w tył,a kiedy ona się obejrzała za siebie zwinąłem część jej jelenia i znów wróciłem na drzewo.Potem robiłem tak kolejne trzy razy,ale za czwartym razem spadłem z drzewa prosto przed łapami suczki.

(Terra?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz