Dotarłam łzę przyjaciółki i spojrzałam jej w oczy z ciepłym uśmiechem.
-Powiem to, mimo iż musisz to wiedzieć...- zaczęłam spokojnie kładąc jej łapy na ramionach.- Nie ma takiej możliwości, żebyś nie znalazła wspaniałego partnera... Jesteś piękna, odważna i mądra... Masz bardzo wiele zalet... Bardzo... Nie wyobrażam sobie, żebyś mogła go nie znaleźć... Nie ma takich rzeczy w przyrodzie...- powiedziałam uśmiechając się ciepło. Rozalii spojrzała na mnie szklanymi oczami.
-A jak to jest...?- spytała.
-Jak..?
-Kiedy ktoś o ciebie dba, troszczy się, przejmuje się wszystkim co z tobą związane... Kocha cię...- spojrzała mi w oczy.
-No... Hm... Jest cudownie... Ciągle jesteś szczęśliwa... Nie ma znaczenia czy pada, czy zimno, czy gorąco, czy głód, czy susza... Wystarczy ci, że możesz być z nim... Nic się innego nie liczy... A jeśli zdecydujecie się na dzieci... Jesteś w siódmym niebie...- odparłam patrząc w chmury.
-Też bym tak chciała...- wyszeptała po chwili zamyślenia...
-I będziesz tak miała... Na pewno...- powiedziałam i spojrzałam znów na przyjaciółkę. Uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła uśmiech.
-To idziemy nad to jezioro...?- spytałam.
-Jasne!- odparła. Ruszyłyśmy.
-Może wyścig....?- zachęciłam ją.
-Dobra... Ale za mną tak łatwo nie wygrasz!- krzyknęła i puściła się w sprint. Zrobiłam to samo. Kiedy już byłyśmy bardzo blisko, zaczął mnie potwornie boleć brzuch. Zwolniłam i w końcu się zatrzymałam... Kręciło mi się w głowie. Rozalii zatrzymała się i zawróciła patrząc na mnie marszcząc czoło.
-Wszystko okay? Zbladłaś...- spytała.
-Tak, tak... Wszystko dobrze... Tylko troszkę kręci mi się w głowie...- odparłam, ale mało przekonująco...
-Nie umiesz kłamać...- stwierdziła.- Co jest? Coś cię boli?
-Brzuch...- wymruczałam i zemdlałam.
<Rozalii?>
sobota, 1 listopada 2014
Od Jaty C.D. Rozalii
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz