sobota, 1 listopada 2014

Od Jaty C.D. Maxwell

-A ja ciebie...- powiedziałam i go pocałowałam. Uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. Było cudownie. Zaczynało dopiero świtać, kiedy byliśmy oboje tak zmeczeni, że nie mogliśmy dalej. Dyszałam uśmiechnięta. Położyliśmy się obok siebie i patrzyliśmy sobie w oczy szczęśliwi. Kiedy tętno trochę mi się uspokoiło, spytałam:
-Max...?
-Tak skarbie...?- spojrzał na mnie pytająco.
-Ike chciałabyś dzieci i jak byś chciał je nazwać...?- zapytałam.
<Maxwell?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz