Byłem trochę wściekły.
-Oczywiście, że jestem rasowy.-oburzyłem się.-Nie widać?Owczarek niemiecki.I też jestem z prestiżowej hodowli.
-A imię?-zapytała dalej obojętnie.
-Hugon, mów Hugo.-powiedziałem zimno.
-Hugo?-zapytała zdziwiona.
-Tak, to moje imię.-powiedziałem.-Chciałem być miły, ale nie wyszło więc do widzenia.-powiedziałem i puściłem ją.
Szedłem daleko w las.Nagle usłyszałem obok siebie łamanie gałęzi i szelest.Odwróciłęm się szybko i zobaczyłem Margaret.
(Margaret?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz