-Ja też miałem rodzinę,która zginęła w pożarze.-Spoważniałem.-Traktowali mnie jak jakieś dziecko,jak jakiegoś rozwydrzonego bachora!Dobrze im tak było!Uciekłem i wcale nie było mi ich żal!Nie wiem jak ty,ale ludzie zrobili mi dużą krzywdę chociaż nawet o tym nie wiedzieli.-Powiedziałem z nienawiścią.Jey patrzyła się na mnie z zdziwieniem.
-Czemu ty masz o nich takie zdanie?-Spytała.
Westchnąłem i pomyślałem że muszę wreszcie komuś to powiedzieć.Co z tego że pomyśli że jestem wariatem?
-Nikomu nie powiesz?-Spytałem podejrzliwie.
-Nie.-Odpowiedziała.
-Jak mieszkałem jeszcze w domu to moim imieniem wcale nie było Despero Diablo,tylko...Pimpek.-Przełknąłem ślinę.
-To mnie wkurzało jak wołali:
-Pimpek!
-Słodki piesiaczek.
-Pimpuś.-Powiedziałem z pogardą.
(Jey?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz