-Chciałam po dobroci,ale sam chciałeś.Myślisz że ja się ciebie boję?Przerośniętego worka tłuszczu i chamstwa?Spotykałam gorszych od ciebie i do dziś boją się nawet wyjść z jaskini!Jak chcesz to walcz,ale i tak nie wygrasz.Pies zaczął się śmiać,a ja ugryzłam go z całej siły w ten ogromny nochal.
-Przestań!Przestanę cię już dręczyć tym żebyś się zmienił bo lepszy jesteś teraz niż byś był.Wiem że sfora wpaja ci to żebyś był grzeczny,dobry i tak dalej,ale ja myślę że lepiej ci wychodzi być tym chamskim,poważnym i oschłym psem jakim jesteś.-Powiedziałam i warknęłam.
(ßosco?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz