-No pewnie .. Obydwoje pełni wigoru i energii ruszylismy pędem śmiejąc się. Chyba obudziliśmy wszystkich ze sfory.
-Daleko to miasto
-Około godzinę drogi w jedna stronę od Sfory
-To spoko
-Pod warunkiem ze cały czas biegiem ..
-myślisz ze nie dam rady ?-zaśmiał się
-Przekonajmy się
-Tak .. !!
Wybiegliśmy z terenów sfory biegliśmy równo gdyż ja znałem drogę w innym przypadku musiałbym pewnie gnać jak wariat by nie zostać za bardzo w tyle za moim większym kumplem.
po dwudziestu minutach biegu śmiechu i przyjacielskich zaczepek zaśmiałem się
-Zmęczony ?
-Nigdy w życiu a ty ?
-Ja też Nie !
Kolejne piętnaście minut biegu i zobaczyliśmy w końcu miasto
KLIK
Dobiegliśmy do brzegu .
-Płyniemy
-Serio od tego są łódki-powiedziałęm
-Nie dasz rady ?
-Ja nie dam rady dobre sobie
Wskoczyliśmy do wody pod koniec nagle poczułem silny skurcz w łapię pisnąłem i bezwładnie poszedłem na dno
<Hugon>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz