Spojrzałem na nią i westchnąłem.
-Wybacz... Miałem niepokojący i niezrozumiały sen... To tyle... Nie umiem pozbierać myśli...- powiedziałem już spokojnie.
-Rozumiem... Mogę wiedzieć, co ci się śniło?- spytała.
-Heh... Nie wiem czemu chcesz to wiedzieć i czy naprawdę chcesz, ale skoro tak... No więc... Wszystko działo się kilka km stąd... Jest taki strasznie wysoki klif, wiesz pewno który... No więc w tym śnie byłem obserwatorem. Było bardzo spokojnie i cicho i nagle z krzaków wyszedł Despero, a za nim ty. Była "romantic scene" i ja ją przerwałem. Rzuciłem się na swego brata, a właśnie - tak naprawdę, to on nie żyje, i już miałem go zabić, ale krzyknęłaś i wtedy on rozpiepr*ył mi gardło... Oblizał się z krwi i kontynuowaliście swoje sprawy... To tak w skrócie... Nic z tego nie rozumiem... Przecież Despero nie żyje! Sam go zabiłem! A ty i on - to już na pewno nie.... Co o tym myślisz?- spytałem patrząc jej z rzadką u mnie nadzieją.
<Omega?>
środa, 24 września 2014
Od ßosco C.D. Omega
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz