-Nie.Czemu niby?-Spytałem odwracając się do niej.
-A tak tylko się spytałam.-Powiedziała patrząc w ziemię.Znowu plunąłem na ziemię i zacząłem kaszleć.
-Coś ci jest?-Spytała podchodząc bliżej.
-Taka tam choroba,którą złapałem od psa z walk.-Odpowiedziałem dławiąc się.
-Nie chciałeś z tym iść do medyka?
-Tylko ględzi bez sensu i przepisuje jakieś bez sensowne maści.-Starałem nie przeklinać.Dziwiło mnie tylko że ta mała Jay tak szybko przypadła mi do gustu.
-Może je się na prawdę zmieniam?Ale ja nie umiem!Nigdy nie doświadczyłem tego czegoś co zwą przyjaznią.-Myślałem.
-Czemu ty jesteś taki nieufny?-Spytała bardzo nieśmiało.
-Od pewnego czasu straciłem w ogóle sens życia.-Odpowiedziałem i wstrzymałem łzę.
-Czemu?-Spytała.
-Straciłem bardzo mi bliską osobę.Tylko ona umiała mnie pocieszyć i zrozumieć.-Uśmiechnąłem się przez smutek.
-Opiszesz ją?
-Nazywała się Lija.Była piękna,odważna i mądra,ale...pewnego dnia...-Przerwałem.
-A po co ja ci w ogóle o tym opowiadam?-Spytałem i nie wytrzymując uroniłem łzę.
(Jay?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz