-Jeśli chcesz. -znów uśmiechnęłam się nieśmiało. -To tamten złośliwy jeleń, który uciekł. -zauważyłam.
-Faktycznie. - potwierdził.
Zaczęłam się skradać, gdy byłam dostatecznie blisko skoczyłam do szyi swemu śniadanku. Biedne zwierze wiedząc, co je czeka zaczęło się wyrywać, ale było już za późno. Zacisnęłam zęby, po chwili ofiara padła.
-Nie lubię zabijać. - westchnęłam cicho. Zarzuciłam zdobycz na grzbiet i podeszłam do psa.
-Może chciałbyś zjeść ze mną śniadanie? - spytałam niepewnie bojąc się odpowiedzi.
<Max? Mogę tak Ci mówić? ;P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz