czwartek, 11 września 2014

Od Margaret C.D. Raphael

Patrzyłam na psa z nienawiścią. Nie tylko mnie podsłuchiwał, szedł za mną, w dodatku śmiał wstąpić do mojej jaskini! Bezczelność.
A deszcz jak na złość padał i padał.
-Długo jeszcze?! -wrzasnęłam.
-Tak bardzo przeszkadza ci moja obecność?
~A i owszem, mam cię dość i chcę, żebyś jak najszybciej się wyniósł.- pomyślałam.
-Co lubisz robić? -zagadał.
~A co cię to obchodzi?! -chciałam to odpowiedzieć, lecz wpadłam na lepszy pomysł.
-Lubię siedzieć sama. -powiedziałam obojętnie i zaczęłam go ignorować. Nie odpowiadałam na żadne z jego pytań i traktowałam go jak powietrze.
-Tak się gości nie traktuje. -stwierdził. Tego nie mogłam zignorować.
-Tak się nie traktuje MILE widzianych gości! Nie obchodzi mnie, jak bardzo pada, wynoś się w tej chwili! -Obnażyłam kły.
-Spokojnie, już idę. -westchnął.
-Dlaczego się mnie uczepiłeś?! Czemu za mną chodzisz?! Nie masz innej suki do denerwowania?!
<Raphael? -.->

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz