wtorek, 25 listopada 2014

Od Pilli "Poród"

Leżałam w moim posłaniu. Marta poszła po zakupy. Dziś nie szła do szkoły bo była sobota. Po południu miała przyjść Angelina wcześniej nie mogła. Avatar biegał po ogródku a ja nigdzie nie mogłam się ruszać. Wszyscy się o mnie martwili. Gdy Marta wróciła wzięła mnie i Av'a na spacer. Gdy doszliśmy do parku na ławce siedziała Angelina z mamą. Av się wyrwał Marcie ze smyczy i zaczął tam biec. My z Marą powoli sobie tam doszliśmy. Mama Angeliny na mój widok zawołała.
-Czy ona jest w ciąży?-zapytała.
-Tak. Będzie mieć  około 7 szczeniąt.-powiedziała Angelina do mamy.
-A co wy z nimi zrobicie?-pytała dalej mama Angeliny.
-Pójdą za matką..do lasu.-odpowiedziała Marta.
-Ale do lasu? Co tam jest?-wypytywała mama Angeliny.
-Sfora psów..-odparła Marta i usiadła na ławce. Położyłam się pod ławką tam gdzie leżał też Av. Zanim skończyła się rozmowa i umawianie na zobaczenie nowo narodzonych szczeniąt poszyliśmy do domu. Oczywiście Avatar z nami.
*********************30 min później*******************
Siedziałam na kanapie z Gevin'em moim ulubionym kotem. Jedak gdy Avatar dołączył kot zaczął
-Phi..Przyszedł kudłać!-odwrócił się.Popatrzyłam na psa ,który nie był z tego zadowolony. Nie pokłócili się ale Gevin leżał na nadąsany. Gdy przyszła moja pani wzięła kocura i wypuściła na dwór. Była już 13 a do drzwi zapukała Angelina. Marta ją wpuściła. Zaczęła dopytywać.
-Urodziły się już?-zapytała z nadzieją.
-Nie. Nawet nic się nie dzieje..-spuściła głowę Marta. Gdy usiadły w fotelu ja poszłam na posłanie w pokoju Marty. Nagle poczułam ,że coś się dzieje. Zaczęłam się uspokajać ale to nic nie pomogło. Krzyknęłam do Avatar'a
-Av choć tu szybko!-wykrzyknęłam z całych sił. Pies natychmiast przybiegł.
-Co się stało?-zapytał
-Ja..ja rodzę!-wydarłam się. Avatar zaczął mnie uspokajać. Nie wiedział co robić.
-No dobrze..Oddychaj!-krzyknął i zaczął kręcić się w kółko.
-Av ja nie dam rady!-pisnęłam. Avatar usiadł koło mnie i zaczął mówić.
-Dasz radę! Musisz dać!-pocieszył. Po długiej chwili urodził się pierwszy szczeniak strasznie podobny do ojca.
-To..To będzie Jannet.-wydyszałam. Av się tylko uśmiechnął i pomógł mi wylizać szczeniaka bo rodził się kolejny. Tym razem to był piesek.
-Acky.-uśmiechnął się Avatar. Po chwili urodziły się dwaj bliźniacy cali biali.
-Paddy i Kayo.-powiedziałam. Po dłuższej chwili urodziła się dziewczynka.
-Baracca.-wydyszałam resztką sił.
(Avatar ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz