wtorek, 25 listopada 2014

Od Direna

Kiedy pierwszy raz ujrzałem światło, pierwszą myślą był "Co to jest?".
A może to po prostu mi się śni? Wolę wtulić się w powietrze i dalej spać .. Jednak tutaj było cieplej.. I jakby milej.. A może po prostu mi się wydaje? Może po prostu to tylko moja wyobraźnia ? A w ogóle skąd mi się wzięła nazwa "wyobraźnia"? Równie dobrze mógłbym powiedzieć ... Diren. No własnie .. Diren.
 - Hej Renku! - usłyszałem spokojny i uradowany głos. Czyj był? I skąd wzięła mi się nazwa "głos"? Nie wiem ...
 - Acky, zostaw siostrę! - ten "głos" był stanowczy z nutą srogości.
 - Ale Jan, jest taka śmieszna gdy się na niej kładzie! - pisnął jakiś głosik.
Nagle poczułem ciężar. Moocny ciężar. Mimo woli otworzyłem szerzej oczy. Co widziałem? Coś lepszego od czerni ... Bo to była rodzina.

<<<<<<<<<<<<<<<<<

Nadal musiałem siedzieć w tym .. "domu" co mnie już stanowczo znudziło. ... Jednak, cóż można na to poradzić ...? Nic ....
Chociaż i są tego plusy. Na przykład mogę bawić się z Ackym ... i z tatą albo z Bacy ... Znaczy z Baraccą .. No i z Jane ..
 - Dzieci co powiecie na mały spacerek do sfory? - spytał pewnego dnia Avatar.
- TAK! - wrzasnęliśmy chórem.
- A co to sora? - Ackos przekrzywił łeb.
 - Zobaczycie  - mama uśmiechnęła się tajemniczo.

<<<<<<<<<<<<<

Gdy drzwi domu otworzyły się ujrzałem jeszcze mocniejsze światło. Było pełno tych zielonych wyrostków .. twary czy jakoś tak. Wszystko było piękne tak jak widziałem w oknie; Wielka złoto-żółta kula na niebie i .. no właśnie Niebo!
Pobiegliśmy wesoło do tak zwanego ... lasu.  Było Suuuper!
Najbardziej spodobały mi się drzewa ... A no i jeszcze te psikoniki ... Albo pasikoniki.
Tata nawet pokazał nam jak wspina się na drzewa. Sam bym chciał być tak wysoko ...
Jednak gdy doszliśmy do głównego miejsca (sforę czy jakoś tak) było najlepiej! Pełno było tam takich jak my .. i , i w ogóle było super! Nie da się tego opisać!
Mama mówiła że to jest nasz dom.
 - A nie przypadkiem dom to dom? - Barcy przekrzywiła łeb.
 - Tak, również jednak ten to główny Dom - uśmiechnęła się Pilli.
Pozwoliła nam się rozglądnąć ale wrócić tu za... chyba po zachodzie  nie wiem.
Więc oczywiście skorzystałem z tego i potruchtałem sobie w głąb psów.  Rozglądając się tak nie zauważyłem że na kogoś spadłem.

<Ktoś? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz