wtorek, 28 października 2014

Od Jaty C.D. Despero

-O matko...- wyszeptałam i podbiegłam do niego.- Co ci jest..?
-Nic... Nic takiego...- powiedział.- Muszę stąd zniknąć... Odprowadzisz mnie do granicy...?- spytał.
-Jasne... Ale... Czy nie lepiej będzie jak najpierw udasz się do Sashy...?- zapytałam.
-Nie nie... Nic mi nie jest...- odparł.
-Dziwnie się zachowujesz... Spójrz na mnie...- powiedziałam marszcząc czoło. Spojrzał. Coś było nie tak z jego oczami.- Ile palców pokazuję?- spytałam nawet nie podnosząc łapy. Dess chwilę milczał... W końcu cicho spytał:
-D....dwa...?
-Ty nie widzisz!- krzyknęłam przerażona.- Idziemy do Sashy...- rozkazałam. Ale zanim zdążył zaprotestować, upadł na ziemię zemdlony. Podbiegłam po Sashę. Pomogłam jej go zanieść do jej jaskini. Minęło pół godziny... Dess się ocknął, a Sasha kazała mi wyjść, żeby mogła zrobić badania. Po godzinie mnie zawołała.
-I co?- spytałam.
<Dess?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz