Zerwałem się migiem.
- Astrid! Nic ci nie jest?
- Nie... - dyszała - tylko...s...skurcz.
Odetchnąłem z ulgą i położyłem się obok Astrid , czuwając i pilnując jej. Co jakiś czas liznąłem ją na pocieszenie.
Nagle zobaczyłem owczarka i ... to...był... ufff... tylko Axel... ale jednak!
- Mam zamiar pogadać... - warknął.
Popatrzyliśmy się na siebie. Nigdy Axel taki agresywny nie był...
<Astrid?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz