Z tego co słyszałem Sasha westchnęła i powiedziała:
-Są małe szanse że coś jeszcze zobaczy,a nie mogę zrobić mu żadnej operacji przez jego rany i ciężką chorobę która mogła by go zabić,ale trzeba mieć nadzieję że po paru tygodniach odzyska wzrok.
~Jeszcze tyle chcę zobaczyć!Jeszcze tyle chcę widzieć!~Myślałem i zacisnąłem powieki.Jaty podeszła do mnie.
-Dess?-Spytała.
-Wiem,słyszałem...nie ma już szans...nie ma nadziei....-Powiedziałem i odwróciłem się wstając.Kiedyś na walkach zasłaniano mi oczy żeby było mi trudniej pokonać przeciwnika.Radziłem sobie dość nie zle i traktowałem tą sytuacje jak byłm teraz walczył na ślepo.Poszedłem przed jaskinię Sashy bez słów.
~Poradzę sobie...i obiecuję ci Bonzo że pożałujesz że mnie oślepiłeś...~Myślałem z nienawiścią.Jaty usiadła obok mnie i westchnęła.
-Poradzisz sobie?-Spytała.
-Tak i zabiję ich wszystkich!Pożałują,a Bonzo też oślepię tak jak on mnie!-Powiedziałem.Miałem ciągle zamknięte oczy żeby nie pokazywać tego że jestem ślepy.
(Jaty?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz