Nie mogłem jej nie powiedzieć.
- Jest zły. Umarł inny owczarek niemiecki. Kilka dni temu. Był w naszej sforze.
Astrid zrobiła wielkie oczy.
- A...jak się nazywał?
Zacząłem sobie przypominać, co mówił mi Axel.
- D...coś na D....aaaa! Delgado! - przypomniałem sobie. - Umarł na raka.
Astrid spoważniała. Potem spuściła głowę patrząc smutno na ziemię.
- Astra? Czy...ty go znałaś? - popatrzyłem na nią...
<Astri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz