-Jesteś genialna.-Powiedziałem i przypadkowo wpadłem na drzewo.-Może kiedyś będę się poruszał jak normalny pies.
-Trzeba mieć nadzieję...-Powiedziała Jaty.
-Nadzieja...zawsze bałem się tego słowa,bo ilekroć ktoś je wymawiał moja wiara na poprawienie się sytuacji znikała.-Powiedziałem i przeskoczyłem kamień.
-Skacz!-Krzyknęła nagle Jaty,a ja w ostatniej chwili przeskoczyłem spróchniałą kłodę.
-Jeszcze jakaś lekcja?-Spytałem podchodząc do Jaty.
(Jaty?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz