-To i tak nie pomorze,ale dzięki za troskę.-Powiedziałem i zatopiłem zęby w zającu.
Kiedy zjadłem powiedziałem:
-Mówiłaś że nie dam sobie rady pokonać jakiegoś tam wilka?
-Jesteś chory,słaby i ślepy.-Powiedziała Jaty.
-Ale inteligentny i wyćwiczony w walce.-Powiedziałem i podszedłem do drzewa i uderzyłem je,aż odpadło trochę gałęzi u dość duży kawał kory.
-I co?-Spytałem.
-Drzewo ci przecież nie odda,a wilk tak.-Powiedziała Jaty próbując mi uświadomić że nie dam rady.
Westchnąłem ciężko.
-Dam sobie radę!Jestem przecież mordercą.-Powiedziałem wzdychając.
(Jaty?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz