Przechadzałem się spokojnie. Nagle usłyszałem krzyk Astrid, więc szybko biegłem w stronę głosu.
- Co się stało? - zdenerwowany zapytałem gdy przybiegłem.
- Ja rodzę!
- Spokojnie! Już raz rodziłaś!
- Ale szczeniaki umarły! - wrzasnęła Astrid.
Szybko zacząłem myśleć co robić.
- Wiem! Pójdę po Sashe! Czekaj!
Po tych słowach pobiegłem do Sashy. Ona szybko udzieliła pomocy po czym urodziły się (tym razem żywe) 2 szczeniaki.
- Masz pomysł na imię? - zapytałem Astrid po porodzie...
<Astrid?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz