Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- To...ty nie jesteś dziki? Masz właścicielkę i przy okazji sforę?
Max popatrzył na mnie. W jego oczach coś błysnęło. Spuścił wzrok.
- No... można tak powiedzieć...
Westchnęłam.
- Max... - wyszeptałam.
- Coś się stało...? - popatrzył na mnie ponownie Max.
- Max...! - krzyknęłam.
- Co!?
Popatrzyłam na moją łapę. Kiedyś była zraniona a z blizny zaczęła bez powodu cieknąć krew.
Koło mojego oka też. I na uchu, ogonie i brzuchu.
- Max...pomóż!
Max wstał szybko i ...
<Max?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz